Prawie każdy z nas miał okazję jechać chociaż raz pociągiem. Jest to fajne przeżycie, a szczególnie wtedy, gdy zdarza nam się to pierwszy raz. Pociągi w naszym kraju powoli się zmieniają i te stare, które miały według mnie duży klimat, odchodzą do lamusa. Mimo wszystko jeździ ich jeszcze kilka, a jeden z nich spotkałem ostatnio na wschodzie, podczas wizyty u koleżanki. Była to już zasłużona lokomotywa, która ciągnęła aż 11 wagonów. Wszedłem wraz z dziewczyną i wygodnie się rozsiedliśmy. Muszę od razu dodać, iż pociąg z zewnątrz wyglądał na bardzo stary i można się było przez chwilę zastanowić, co będzie po wejściu do środka. Na całe szczęście moje obawy nie okazały się słuszne środek wyglądał naprawdę zacnie.
Z racji, iż należę do wygadanych osób, postanowiłem przy najbliższej okazji zaczepić pana maszynistę i spytać go o kilka ciekawych i nurtujących mnie tematów. Jednym z nich było oczywiście standardowe pytanie, które zdaje mu prawdopodobnie tysiące pasażerów rocznie. Nie mogło brzmieć inaczej, jak to jak zostać maszynistą. Oczywiście pan mógł się oburzyć i powiedzieć, że każdy zadaje mu to pytanie, oraz że nie ma czasu. Prawda okazała się jednak inna i nie uniósł się dumą. Okazał się bardzo przyjemnym starszym panem, który pogadał ze mną i z moją partnerką przez wiele minut. Pociąg musiał w końcu ruszyć a on zasiąść za sterami, więc musieliśmy wrócić na nasze miejsca i nie zabierać temu panu czasu.
Na całe szczęście dowiedziałem się bardzo wielu rzeczy i przyznam, że zaciekawiłem się jeszcze bardziej tego typu zajęciem. Już od małego dziecka mama kupowała mi różnego rodzaju zabawki, z których cieszyłem się przez wiele miesięcy. Najbardziej zapamiętałem wszelkie samochody i właśnie zielony pociąg, którym jeździłem dobre kilka sezonów. Pamiętam nawet, że zabrałem go na kilka dni do przedszkola, gdyż opowiadając w nim o zabawce, sprawiłem że dzieciaki się mocno zainteresowały. Pani poprosiła mnie więc, by wraz z rodzicami dostarczył pociąg na kilka dni. Miałem super klasę i lubiłem się z innymi dziećmi, więc nic nie stało na przeszkodzie. Byłem już od małego uczony, że innym zawsze trzeba pomagać, no chyba że są dla nas bardzo niemili i traktują nas źle.
Na szczęście byłem lubianym dzieckiem i moja zabawka zagościła w przedszkolu na dłużej. Władze tej placówki postanowiły, że zabawka zostanie na zawsze do użytku wszystkich dzieci, a oni odkupią mi taki sam pociąg i przekażą moim rodzicom. Mogli kupić przecież nowy pociąg do przedszkola, a ten mi oddać. Jednakże stał się on swego rodzaju amuletem i nikt nie chciał się go z naszej sali zabaw pozbyć. Ładowaliśmy mu wszystko na kontenery i udawaliśmy, że jesteśmy maszynistami. To właśnie wtedy po raz pierwszy poczułem, że chciałbym mieć coś wspólnego z tym sposobem transportu i jeździć pociągami jak najczęściej. Kilka lat później, gdy byłem już nastolatkiem, zacząłem to marzenie realizować i podróżować wraz z rodziną nad morze, oraz w inne ciekawe miejsca. Mam z tych wypadów same dobre wspomnienia aż do dziś.